Jak stracić 400 mln dolarów w Michałowicach

Sprawa zajęcia 850 mln dolarów należących do giełdy Bitfinex, była na tyle głośna, że zapewne słyszały o niej nawet osoby niezwiązane z branżą kryptowalut. Polski wątek to prawie połowa tej kwoty i firma zarejestrowana pod adresem Polna 2 w Michałowicach. Jaki wpływ na rynek kryptowalut wywarły wydarzenia i kontrowersje związane z panamskim operatorem płynności i jak ta sytuacja świadczy o branży giełd kryptowalut?

Spróbujemy znaleźć kilka odpowiedzi, albo przynajmniej zadać dobre pytania. Po pierwsze trzeba jednak streścić wydarzenia i zaznaczmy wyraźnie: pomimo, że minęły od nich prawie dwa lata, tak naprawdę nadal nie ma jasności co do ich dokładnego przebiegu. Większość artykułów opiera się na spekulacjach i tezach. Sprawa przycichła, ale tak giełdy jak i władze nie wydają się być chętne aby ją rozgrzebywać i uzupełniać o nowe szczegóły.

Zaczęło się od Belgii

Jak donosi w pełni wiarygodne i rzetelne źródło, jakim jest TVP Info, zaczęło się od skandalu dyplomatycznego. Belgijskie MSZ planowało wybudować ambasadę w Demokratycznej Republice Konga. Wybrano firmę, która miała przystąpić do prac i przelano jej 400 000 euro. Pieniądze trafiły jednak na konto należące do oszustów, którzy podszyli się pod wykonawcę robót. Rozpoczęto poszukiwania przestępców.

W pierwszej kolejności sprawdzono rachunek bankowy, na który trafiły pieniądze. Trop wiódł w okolice Pruszkowa. Właśnie tam zarejestrowano firmę, do której należało konto. Sama spółka była zaś własnością pana Ivana Moliny Lee. Do akcji wkroczyły polskie służby. Po nitce do kłębka, sprawdzając powiązania i kolejne firmy słupy, śledczy dotarli do Crypto Sp. z o.o. i rachunku bankowego w spółdzielczym banku w Skierniewicach.

Na koncie firmy znajdowało się 390 mln euro. Polskie służby zajęły pieniądze, jednak kierujący firmami Molina Lee w porę opuścił Polskę. Czy człowiek, który miał mieć związki z kolumbijskimi kartelami i prać miliony dolarów był na tyle nierozważny żeby wykorzystać jeden ze swoich rachunków do przekrętu, w który zamieszał rząd europejskiego kraju? I czy to on zaryzykował tak wiele dla drobnej, na tle zarządzanych przez siebie sum, kwoty. Nie wiadomo, a TVP Info nam tego nie wyjaśnia.

Crypto i Crypto Capital Corp

Michałowicka Crypto okazała się spółką-córką panamskiej firmy Crypto Capital Corp, która była bankiem obsługującym transakcje giełdy Bitfinex. Dawniej miała kontakty także z innymi znaczącymi graczami z branży. Wśród nich można wymienić takich gigantów jak Binance, CEX.IO, Kraken, BitMEX, a także QuadrigaCX, która stała się sławna przez tragiczną śmierć jej CEO – jedynej osoby znającej klucze do środków klientów.

Firma wypełniła lukę pomiędzy giełdami kryptowalut a bankami w momencie, gdy były od nich odcięte. Właściciele Crypto Capital – Ravid “Oz” Yosef i Reginald Fowler zakładali dla nich konta w różnych częściach świata i pod przykrywką obsługi firm z branży nieruchomości zapewniali im dostęp do tradycyjnej bankowości. Zajęciu skierniewickiego konta, towarzyszyła akcja portugalskich i amerykańskich służb, które zamroziły inne rachunki należące do spółki. Łącznie przejęto blisko 850 mln USD.

Czy pieniądze należały wyłącznie do Bitfinexu? Zapewne nie, bowiem jak wspominaliśmy Crypto Capital świadczył też usługi innym giełdom. Niemniej straty mogły być bolesne. Bitfinex musiał ratował się pożyczką z rezerw stablecoina Tether. Wtedy też wyszło na jaw, że oba podmioty znajdują się w jednych rękach. Według niektórych wersji środki Bitfinexa były zmieszane ze środkami klientów i pieniędzmi należącymi do Crypto Capital. Portal Decrypt pisał w maju zeszłego roku, że zdaniem nowojorskiego prokuratora firma nadal obsługuje rachunki giełdy.

Dalsze niewiadome

17 stycznia 2020 roku Reginald Fowler przyznał się do prowadzenia nielicencjonowanej działalności bankowej. Na tym też skończyły się zarzuty nowojorskiego sądu. Narkotyki? Pranie brudnych pieniędzy? Kartele? W akcie oskarżenia nie ma nic na ten temat. Czy wydarzenia dotyczące zajęcia pieniędzy zostały rozdmuchane i podrasowane przez media? Wszystkiemu był winny Ivan Manuel Molina Lee? Przecież TVP Info pisało, że konto w skierniewickim banku zasilały m.in. pieniądze pochodzące z przemytu narkotyków do Europy.

W chwili gdy środki zostały zajęte, Internet zasypały spekulacje, teorie spiskowe i hipotezy, które stały się bardzo trudne do oddzielenia od wiarygodnych informacji. Użytkownicy Reddita, a także polskich forów zastanawiali się m.in. nad przeszłością prezesa Bitfinexu, który miał pracować wcześniej w tej samej firmie co syn jednego z bossów włoskiej Cosa Nostry. Zastanawiano się nad lokalizacją serwerów giełdy (tak były w Mediolanie) i nad tym co w zaroślach przy skierniewickim banku robiły ślady Yeti.

Co wiemy na pewno

Pewne jest, że po ujęciu Moliny Lee doszło do interesującej sytuacji. Po jego aresztowaniu w Grecji, gdy był transportowany do Polski, cena bitcoina spadła w kilka minut o 7% czyli 550 dolarów. Powodem była giełda BitMEX, która w momencie gdy prezes Crypto siedział na pokładzie samolotu, zlikwidowała wieczyste kontrakty swap XBT / USD o wartości 200 mln dolarów.

Drugi fakt: rynek kryptowalut stracił 10 miliardów dolarów w godzinę, gdy w kwietniu 2019 roku ujawniono, że Bitfinex faktycznie sięgnął po rezerwy USDT, aby załatać dziurę po środkach zajętych na kontach Crypto Capital. Jako, że Theter jest kluczowym stablecoinem dla płynności rynku kryptowalut, wieść o tym, że może nie mieć pokrycia w dolarach mogła wywołać zrozumiałą panikę.

Po trzecie Reginald Folwer posiada na 50 kontach wykrytych przez amerykańskich śledczych 371 mln dolarów. Według jednego z byłych pracowników giełdy QuadrigaCX, pieniądze giełdy zostały zajęte na tajwańskich kontach Crypto Capital, przed śmiercią CEO giełdy. Łącząc to z pogłoskami o tym, że portfele QuadrigaCX były puste i żaden klucz posiadany przez jej zmarłego prezesa, nie pomógłby oddać środków klientom, otrzymujemy kolejną porcję pytań.

Co dalej z giełdami?

Rynek kryptowalut pokazał się już nie raz jako bardzo podatny na plotki i spekulacje. Nie inaczej było i jest w opisanej przez nas sytuacji. Rynek wciąż nie ma solidnych fundamentów. Branża kryptowalut żywi się plotkami, jest bardzo podatna na manipulację przy użyciu fake newsów, gwiazdorzy na czele giełd zdobywają masową publiczność i napędzają koniunkturę.

W tej sytuacji można uznać, że sens ratingów, rankingów i recenzji dotyczących giełd kryptowalut nie ma większego znaczenia. Nie jest to jednak prawdą, a wiele zagrożeń unikniemy pamiętając o tak podstawowej sprawie jak trzymanie swoich środków z dala od giełd na własnym portfelu. Gdy skończymy transakcje nie zapominajmy ich wyprowadzić. Jeśli uważacie inaczej, przeczytajcie o kilku incydentach w naszej tabelce włamów. Dużą wartość mają komentarze użytkowników, dlatego gorąco zachęcamy Was do obsmarowania swoich giełd i wystawienia im opinii w naszym zestawieniu.

A spekulatywny charakter kryptowalut można wykorzystać na swoją korzyść, jeżeli będziemy świadomi tego, jak zachowują się w odniesieniu do konkretnych sytuacji.

Źródła:

Bardzo dobry i szczegółowy artykuł na temat Crypto Capital (ang): https://decrypt.co/6824/crypto-capital-follow-up-article

Więcej na temat aresztowania Ivana Manuela Moliny Lee (ang):

https://modernconsensus.com/cryptocurrencies/tether/crypto-capital-key-character-caught-cuffed-and-carted-off-to-clink/

Strona Crypto Capital (dla ciekawych jak wyglądała witryna firmy, uznanej przez wiele giełd za godną zaufania):

https://cryptocapital.co/

Exit mobile version